piątek, 31 stycznia 2014

Od Clary CD Sabine

Speszyłam się nieco.
- Spotkaliście Madeleine?
- Tak...
- Madeleine to łowczyni. Niby "królowa szkoły". Zawsze otacza ją wianuszek posłusznych przyjaciółek. Śmiertelny wróg naszej grupy. A to tylko dlatego, że... - przerwałam
- Że?
- Nic. Radze ci jej unikać.
Dziewczyna zamyśliła się i powiedziała.
- Spotkaliśmy twoją mamę. Jest bardzo miła.
- Moją mamę?
- Tak.
Zamyślona przeszłam się z Sabine w stronę rezydencji Farichirdów. Po chwil na polanie zauważyłam z rozbawieniem dwa biegające wilki i jednego dużego, leżącego obok. Ten duży spojrzał w naszą stronę. Po chwili Sabi powiedziała...

<Sabi?>

czwartek, 30 stycznia 2014

Od Sabine CD Alec'a


Sytuacja robiła się nieciekawa. Nadal stałam za Alec'em, co jakiś czas lekko zza niego wyglądając. Nadal mierzył się wściekłym wzrokiem z jakąś dziewczyną.
- Nie musisz od razu na mnie prychać - powiedziała ze stoickim spokojem.
- Chodź Sabine - powiedział, chwytając mnie za rękę - Shane czeka - Kiwnęłam tylko głową - Maya, Jordan - wilki zmieniły się z powrotem.
- Do zobaczenia na balu - powiedziała cicho Madeleine odchodząc.
- Nic nie mów - szepnął Alec, ściskając mocno moją dłoń. Zaciskał mocno zęby, wpatrując się przed siebie. Oglądnęłam się niepewnie na wilkołaki, ale oni szli z spuszczonymi głowami. Po chwili nie mogłam nadążyć za szybko idącym chłopakiem.
- To nie Jace z Clary ? - spytałam, truchtając. W naszą stronę zbliżały się dwie postacie na koniach. Na jednym z nich jechały dwie osoby. Kiedy podjechali bliżej, zauważyłam, że to faktycznie oni. Razem z Shane'em jadącym z Clary.
- Muszę pogadać - powiedział szybko Alec, puszczając moją rękę i idąc w stronę Jace'a. Mało co nie ściągnął go z siodła. Odeszli gdzieś, zaciekle dyskutując.
- Kim jest Madeleine ? - spytałam, kiedy Clary zsiadła na ziemię.
 
<Clary?>

środa, 29 stycznia 2014

Od Alec'a CD Sabine

- Gard. - odpowiedziałem krótko
- Alec! Musisz przyjść! - zawołała Merry podchodząc
- Gdzie? - spytałem zdezoriętowany - Merry o co chodzi?
- Na doroczny bal w gard! - zapiszczała, na co się skrzywiłem - Kim jesteś? - spojrzała na Sabine
- Jestem Sabine. - powiedziała cicho
- Mer wiesz, z ja ich nie lubie.
Rozejrzałem się, wokół nas zaczynał się już robi krzyczący tłumek. Widziałem pojedyncze twarze: Jassmine, Williama...
- Cisza! - zawołał Jordan wchodząc do kręgu z Maią u boku
- Jordan, Maia - powiedziałem z ulgą
- Alec. Przejdziemy się? - spytał
- Dobrze
Spacerowaliśmy w czwórkę rozmawiając, aż wylądowaliśmy pod Salą Anioła
- Wybieracie się na bal? - spytała Maia
- Ja... - zacząłem, ale Sabi mi przerwała:
- Tak.
- Nasz durny Alec... - usłyszałem za sobą
Zmawiając krótką modlitwę obróciłem się i zobaczyłem Madeleine.
- O! I ma dziewczynę. JESTEŚ JEGO DZIEWCZYNĄ? - spytała przenosząc wzrok na Sabine
- Czego chcesz? - odparłem chłodno przesuwając Sabi za siebie
Spojrzałem z ukosa na Jordana i Maię. Zmienili się w wilki. Przeniosłem wzrok na "Mimi" i prychnąłem.

<Sabi?>

Od Sabine CD Alec'a

- Miło mi - uśmiechnęłam się - Sabine - uścisnęłam jej dłoń. Ledwo pamiętałam zdjęcie kręgu, które kiedyś pokazała nam Clary, ale Jocelyn nie zmieniła się dużo. Były do siebie podobne.
- Zgaduję, że skoro jesteś ty, jest również Clary i Jace. Wiecie, dlaczego Gard was wezwało? - dopytywała Alec'a. Nie czułam się urażona tym, że zostałam wykluczona z rozmowy. Nawet dobrze.
- A gdzie się zatrzymujecie? - spytała Jocelyn, siadając koło Alec'a.
- U cioci Clary - odpowiedział. Nagle gdzieś za nami rozległ się dzwonek.
- Ech... Muszę już iść. Wpadnijcie do mnie kiedyś wszyscy. Do zobaczenia na Radzie - powiedziała kobieta, odchodząc.
- Jest gdzieś tutaj szkoła? - rozejrzałam się dookoła.
- Tak. Właśnie skończyły się lekcje. Zaraz wybiegnie stamtąd mnóstwo dzieciaków - wskazał jedną z uliczek - zaraz za nimi powinny wyjść starsze klasy a na końcu nauczyciele.
- Coś takiego jak Instytut? - spytałam z uśmiechem, patrząc na gromadkę dzieci wybiegających z uliczki. Tak jak mówił Alec.
- Podobnie. Ale ta szkoła jest tylko dla Nocnych Łowców - podkreślił słowo "tylko".
- Bez sensu - mruknęłam.
- Czemu? - spytał ze zdziwioną miną. Objął mnie lekko ramieniem.
- Przecież w Instytucie uczę się tego samego, co wy. Dlaczego więc tutaj by tak nie mogło być?
- Pominęłaś fakt, że wyrosłaś zioła w sali walk i... - zaczął z uśmiechem.
- Od razu musisz mi to wypominać - zrobiłam naburmuszoną minę - Ale za to ładnie pachniało.
- Tak - zaśmiał się chłopak.
- Alec! Kopę lat - przywitał się jakiś wysoki chłopak. Miał ładną, kształtną twarz. Blond włosy opadały mu koczkami na kark, lekko przysłaniając również czoło. Był ubrany w strój Nocnych Łowców.
- Sam - Alec, uśmiechnął się na jego widok. Wymienili męski uścisk, uśmiechając się do siebie.
- Sabi. To mój przyjaciel Sam. Sam. To moja dziewczyna Sabine.
- Wolę Sabi - uścisnęłam dłoń Sama. Miał pewny, silny uścisk.
- Miło mi słyszeć, że Al znalazł sobie dziewczynę - mrugnął do mnie, uśmiechając się - Co was tu sprowadza?
 
<Alec?>

Od Alec'a CD Sabine

- Pewnie tak. - powiedziałem i pocałowałem ją policzek
- Pewnie? - spytała?
- Widziałam ich Alec, są w gard - powiedział jakiś rozbawiony kobiecy głos
Odwróciłem się szybko i zobaczyłem...
- Jocelyn? Co ty tu robisz? - spytałem zdziwiony
- Kto to? - spytała Sabine
- Lucjan mi powiedział, że zostaliście wezwani.
- Kim pani jest? - dopytywała się Sabine
- Ja? Jestem Jocelyn, matka Clary.

<Sabine? Zdziwiona?>

Od Colette


Jako kot przechadzałam się po szkole szukając jakiegoś zajęcia. Parę razy dostałam od woźnej miotłą po głowie, ale już się przyzwyczaiłam. Wyszłam przez okno i podziwiałam zachód słońca. Zauważyłam, że ktoś zamknął okno. Przez drugie ktoś wyszedł, był to Shane.
- Tak myślałem, że cię tu znajdę - powiedział uśmiechając się
Zmieniłam się z powrotem w człowieka. Schowałam nogi pod brodę.
- Coś cię gryzie? - spytał
- Co? Nie, tak tylko sobie myślę
Shane kiwnął głową. Przez chwilę siedzieliśmy razem wpatrując się w już ledwie widoczne słońce.
- Nie jest ci tu zimno? - spytał przerywając ciszę i moje rozmyślania
- Nie, ale chodźmy już do środka
Weszliśmy do budynku. Ruszyłam w stronę Smoczej Wieży.

<Shane>

sobota, 18 stycznia 2014

Od Sabine CD Clary

Z uśmiechem patrzyłam na pędzące konie. Wyglądały tak pięknie...
- I nas zostawili - mruknął Shane, wspinając się na drzewo. 
- Niedługo przyjadą - objął mnie ramieniem Alec.
- Też masz konia ? - spytałam, patrząc mu w oczy. 
- Miałem. Musiałem go oddać, kiedy wyprowadziłem się do Instytutu. Odwiedzam go, choć mnie nie poznaje - uśmiechnął się. 
- Fajnie. Oprowadzisz mnie po Idrisie? Nigdy tu nie byłam a wygląda pięknie - westchnęłam. 
- Czemu nie - chwycił mnie za rękę - Shane ! Nie odchodź i spróbuj niczego nie zepsuć - krzyknął w stronę drzewa.
- Bardzo zabawne ! 
- Chodź już - pociągnęłam go lekko, nie mogąc się doczekać zwiedzania miasta. Była piękne i pełne różnych ludzi. Nefilim i innych, świadomych istnienia świata magicznego. Ale przede wszystkim Nocni Łowcy i ich rodziny.
- Czy twoi rodzice tutaj są ? - spytałam, kiedy usiedliśmy na ławce obok jakiegoś dużego budynku.

<Alec?>

piątek, 17 stycznia 2014

Od Clary CD Shane'a

Siedziałam dalej da drzewie przyglądając się chłopcom. W którymś momencie Jace krzyknął.
- Przepraszam! Okej?!
Po czym jeszcze się posprzeczali, po czym Jace odszedł i swoimi wielkimi skokami(bo jak wiadomo Valentine dawał mu tak jak mi do picia nieco krwi anioła) popędził do Amatis. Przewróciłam oczami. I zeskakując zagwizdałam w stronę tajni, która stała niedaleko. Po chwili wybiegł ogier, na którego Shane i Sabine spojrzeli zdziwieni.
- Tęskniłeś? - wyszeptałam do ucha konia i na niego wskoczyłam - Jedziemy? - koń parsknął i ruszyliśmy
Odwracając się zobaczyłam, że Simon pędzi w wampirzym tempie za nami. Chwile później dogoniłam pędzącego Jace'a.

<Sabine? Shane? Co się zdarzyło gdy nas nie było?>

wtorek, 14 stycznia 2014

Od Shane'a CD Jace'a

- Bałwan - powiedziałem, odwracając się - Mam nadzieję, że poradzicie sobie - machnąłem ręką, wsiadając na Ferusa.
- Shane ! - krzyknęła Sabi - To był tylko głupi żart !
- Wolę to usłyszeć od kogoś innego - spojrzałem jej w oczy. Pamiętała swoją obietnicę. Podeszła do drzewa, dyskutując po cichu z Jace'em. Obok mnie stanął Alec, przyglądając się uważnie.
- Naprawdę muszę ? - spytał Jace, zeskakując z drzewa.
- Tak - odpowiedziała Sabine. Chłopak podszedł do mnie.
- Przepraszam - mruknął tak, że nie dało się go usłyszeć.
- Co ? - spytałem z uśmiechem.
- Przepraszam ! Okej ?! - krzyknął wściekły. Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.
- A ładniej się nie dało ? - spytałem - Albo szybciej ?
- Nie przeginaj - warknął, odchodząc.
- Co teraz robimy ? - spytała Sabi.

< Jace?, Clary?, Izzy?, Alec?, Simon?>

Od Jace CD Shane'a

- A co zimno maluchowi? - spytałem wiedząc, że go drażnię - Ziemia jest za zimna i nie możesz usiąść na d...
- Jace! - przerwała mi Clary
Wstałem, a ona z uśmiechem się do mnie przytuliła, jednak dalej miałem go na oku. Po prostu dusił się ze śmiechu. Po chwili Clary odsunęła się z westchnieniem, co wykorzystałem wskakując na drzewo ciągnąc ją za sobą.
- Co tam gołąbeczki? - spytał Shane - Nie za słodko?
- Spadaj. Jeśli już musisz wiedzieć zatrzymujemy się u ciotki, Clary. -  powiedziałem, po czym dodałem pod nosem - Idiota.
Shane poczerwieniał ze złości i powiedział:

<Shane?>

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Od Shane'a CD Sabine

Wzbiliśmy się w powietrze. Ferus oczywiście cały czas narzekał. Ciekawe czy przyjmą go z powrotem?
- Nad czym tak myślisz? - spytała przelatująca obok Sabine. Jak zwykle wtulona w Aleca. Czasami było mi niedobrze od tej słodyczy.
- Nad tym, jak nie zostać zabitym - odkrzyknąłem, pochylając się nad grzbietem smoka. Inkwizytorka ani na chwilę nie spuszczała ze mnie oka. Po kilku godzinach lotu, wylądowaliśmy w Irdisie. Inkwizytorka wzięła Jace'a i Clary na stronę by coś z nimi omówić. Stałem dalej koło Ferusa, wpatrując się w piękne miasto.
- Ojciec dużo opowiadał mi o nim - wskazałem ręką na miasto w dole. Sabi kiwnęła głową. Była jedyną osobą którą mogłem jeszcze znieść.
- Jest cudowne - kiwnęła głową - Wiesz, czego mogą od ciebie chcieć?
- Nie mam pojęcia - pokręciłem głową - Gdzie twój chłopak?
- Izzy gdzieś go na chwilę zabrała.
- Aha - mruknąłem.
- Chyba skończyli - powiedziała Sabi, odchodząc. Odwróciłem się i zobaczyłem Jace'a rzucające mi spojrzenie przesycone jadem. Podszedłem, by dowiedzieć się o co chodzi. Po Inkwizytorce ani śladu. Musiała odejść wcześniej.
- Będziemy musieli tu trochę zostać. - powiedział Jace.
- Mi pasuje. Tylko, gdzie będziemy nocować? - spytałem.

< Jace, Clary, Izzy, Alec, Simon?>