Wzbiliśmy się w powietrze. Ferus oczywiście cały czas narzekał. Ciekawe czy przyjmą go z powrotem?
- Nad czym tak myślisz? - spytała przelatująca obok Sabine. Jak zwykle wtulona w Aleca. Czasami było mi niedobrze od tej słodyczy.
- Nad tym, jak nie zostać zabitym - odkrzyknąłem, pochylając się nad grzbietem smoka. Inkwizytorka ani na chwilę nie spuszczała ze mnie oka. Po kilku godzinach lotu, wylądowaliśmy w Irdisie. Inkwizytorka wzięła Jace'a i Clary na stronę by coś z nimi omówić. Stałem dalej koło Ferusa, wpatrując się w piękne miasto.
- Ojciec dużo opowiadał mi o nim - wskazałem ręką na miasto w dole. Sabi kiwnęła głową. Była jedyną osobą którą mogłem jeszcze znieść.
- Jest cudowne - kiwnęła głową - Wiesz, czego mogą od ciebie chcieć?
- Nie mam pojęcia - pokręciłem głową - Gdzie twój chłopak?
- Izzy gdzieś go na chwilę zabrała.
- Aha - mruknąłem.
- Chyba skończyli - powiedziała Sabi, odchodząc. Odwróciłem się i zobaczyłem Jace'a rzucające mi spojrzenie przesycone jadem. Podszedłem, by dowiedzieć się o co chodzi. Po Inkwizytorce ani śladu. Musiała odejść wcześniej.
- Będziemy musieli tu trochę zostać. - powiedział Jace.
- Mi pasuje. Tylko, gdzie będziemy nocować? - spytałem.
< Jace, Clary, Izzy, Alec, Simon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz