Siedziałam jak codzień w oranżerii
zwinięta w klębek, gdy nagle usłyszałam jak ktoś biegnie. Była to Sabine
jedna z nowych uczennic, usiadła obok mnie (byłam wtedy kotem) i
zaczęła mnie głaskać, nie podobało mi się to, ale chciałam wiedzieć co
się stało.
- Wiesz kotku, coś soę ze mną dzieje, nie wiem.... Na zajęciach i wogóle, no i teraz muszę chodzić na te zajęcia, ale i tak ty nic nie rozumiesz.
Miałam dość, to że jestem zwierzęciem nie znaczy że nic nie rozumiem, zmieniłam się w człowieka i powiedziałam:
- Tylko bez takich! Co ty sobie myślisz? To że jestem pół-kotem nie znaczy że nic nie rozumiem! - dziewczyna patrzyła na mnie zdziwiona, ja byłam również zaskoczona tym że udało mi się z siebie coś takiego wydusić.
- Ja.... Nie wiedziałam... Że ty.... - wydukała
- Że jestem zmiennokształtna? Nie martw się wiele ludzi tego nie wie.
<Sabine, jak to wyglądało z Twojej perspektywy?>
- Wiesz kotku, coś soę ze mną dzieje, nie wiem.... Na zajęciach i wogóle, no i teraz muszę chodzić na te zajęcia, ale i tak ty nic nie rozumiesz.
Miałam dość, to że jestem zwierzęciem nie znaczy że nic nie rozumiem, zmieniłam się w człowieka i powiedziałam:
- Tylko bez takich! Co ty sobie myślisz? To że jestem pół-kotem nie znaczy że nic nie rozumiem! - dziewczyna patrzyła na mnie zdziwiona, ja byłam również zaskoczona tym że udało mi się z siebie coś takiego wydusić.
- Ja.... Nie wiedziałam... Że ty.... - wydukała
- Że jestem zmiennokształtna? Nie martw się wiele ludzi tego nie wie.
<Sabine, jak to wyglądało z Twojej perspektywy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz