- Powiesz mi? - zwróciła sie do mnie jakaś nowa dziewczyna.
- Ale, że co ? - spytałam zdezorientowana.
- Co się stało ? Tutaj.
- Właśnie, wszyscy jesteśmy ciekawi. - Zza jej pleców wyjrzał Jace.
- Dajcie jej spokój - obroniła mnie Ahi, widząc moją minę - Nie widzicie, że jest zmęczona. - podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem. Usiadłam na ziemi, na trzęsących się nogach.
- Później wam powiem - wyszeptałam i ukryłam twarz w dłoniach. Musiałam sobie wszystko poukładać. Lekcja się skończyła. Wstałam z ziemi i zaczekałam na resztę.
- To opowiadaj - nalegała dalej dziewczyna.
- Poszłam do gabinetu dyrektora. Było dość dużo krzyku o używanie magii na zajęciach. Po tym, jak powiedziałam, że nie umiem czarować, że nie mam talentu magicznego, wezwali jakiegoś elfa, Elandiela. - znajomi spojrzeli po sobie z niepokojem - szeptali coś między sobą. I... - zachłysnęłam się - Miał takie dziwne oczy. Miał sprawdzić coś w mojej głowie. To było straszne - teraz zalały mnie stare wspomnienia. Mała ja w wiosce, trochę większa, ucząca się strzelania z łuku, czego nadal nie opanowałam. Potem pożar i ucieczka.
- Sabine, Sabine - ktoś potrząsał moim ramieniem. Otworzyłam oczy. Leżałam na ziemi. Nade mną stała Ahira i Jace. - Teraz muszę chodzić na jakieś zajęcia z zaawansowanej magii, by ją okiełznać. Ale ja nie chcę. - potrząsnęłam głową i wstałam. Dziewczyna, która wcześniej tak się o wszystko dopytywała, przytuliła mnie. Uderzył mnie zapach jej szamponu do włosów.
- Muszę iść - powiedziałam i pobiegłam korytarzem w stronę oranżerii.
- Ale, że co ? - spytałam zdezorientowana.
- Co się stało ? Tutaj.
- Właśnie, wszyscy jesteśmy ciekawi. - Zza jej pleców wyjrzał Jace.
- Dajcie jej spokój - obroniła mnie Ahi, widząc moją minę - Nie widzicie, że jest zmęczona. - podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem. Usiadłam na ziemi, na trzęsących się nogach.
- Później wam powiem - wyszeptałam i ukryłam twarz w dłoniach. Musiałam sobie wszystko poukładać. Lekcja się skończyła. Wstałam z ziemi i zaczekałam na resztę.
- To opowiadaj - nalegała dalej dziewczyna.
- Poszłam do gabinetu dyrektora. Było dość dużo krzyku o używanie magii na zajęciach. Po tym, jak powiedziałam, że nie umiem czarować, że nie mam talentu magicznego, wezwali jakiegoś elfa, Elandiela. - znajomi spojrzeli po sobie z niepokojem - szeptali coś między sobą. I... - zachłysnęłam się - Miał takie dziwne oczy. Miał sprawdzić coś w mojej głowie. To było straszne - teraz zalały mnie stare wspomnienia. Mała ja w wiosce, trochę większa, ucząca się strzelania z łuku, czego nadal nie opanowałam. Potem pożar i ucieczka.
- Sabine, Sabine - ktoś potrząsał moim ramieniem. Otworzyłam oczy. Leżałam na ziemi. Nade mną stała Ahira i Jace. - Teraz muszę chodzić na jakieś zajęcia z zaawansowanej magii, by ją okiełznać. Ale ja nie chcę. - potrząsnęłam głową i wstałam. Dziewczyna, która wcześniej tak się o wszystko dopytywała, przytuliła mnie. Uderzył mnie zapach jej szamponu do włosów.
- Muszę iść - powiedziałam i pobiegłam korytarzem w stronę oranżerii.
<ktokolwiek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz