-SKUP SIĘ! - krzyknął nauczyciel, wybudzając mnie z zamyśleń - to nie czas na rozmyślania.
- Dobrze przepraszam - powiedziałam skruszona, wracając do swoich rozmyślań, zaczęłam myśleć o Jocey`m, chłopaku, który mi się podobał. Był on wilkołakiem, więc w sumie byliśmy podobni. Jednak miał pewną wadę, był WILKOŁAKIEM. Ja jestem po części kotem, po część wszystkim, a po części człowiekiem, a on wilko-człowiekiem, a jak to myślą ludzie kot i pies to nie za dobre połączenie.
-COLLETTE! Do dyrektora! - znowu krzyknął nauczyciel, bez gadania zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Jednak nie zmierzałam do gabinetu, lecz do oranżerii. Lubiłam to miejsce, nikt tu nie przychodził, i było tu cicho i spokojnie. Zmieniłam się w kota i pogrążyłam w miły sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz