Ledwo wyszliśmy od Magnusa, Clary zemdlała. Jace złapał ją w ostatniej chwili. Z lekkością wziął ją na ręce.
- Kiedy łaskawie przestaniecie mdleć ? - spytał zaczepnie Simon. Lekko trąciłam go w ramię.
- Nie możemy tak wejść do Instytutu - stwierdziłam zerkając na bladą dziewczynę - niedaleko jest park.
- Prowadź - ruszyliśmy krętymi uliczkami opustoszałego miasta. Po chwili doszliśmy do parku.
- Połóż ja na ławce - pokazałam na drewnianą ławkę stojącą samotnie pod drzewem. Najpierw usiadł na niej Jace, położył sobie głowę Clary na kolanach i zaczął głaskach ją po głowie. W końcu dziewczyna się obudziła. Spojrzała po nas wszystkich
- Co się stało? - spytałam
- Nic. - mruknęła
- Na pewno?
- Tak. Co się stało gdy... miałam wizję?
- Miałaś wizję?! - krzyknęłam zdziwiona.
- Tak. Znowu. Co się stało gdy ją miałam. - warknęła.
- Przenieśliśmy ciebie tutaj. Ale radzę nam stąd odejść. To raczej nie ciekawa okolica... - rozejrzałam się wokoło.
- Przecież przyziemni nas nie widzą - mruknęła Izzy.
- Nie chodzi mi o przyziemnych... Kręcą się tu Cienie...
- Kto ? - spytali chórem.
- Opowiem wam po drodze - ruszyłam do furtki. Nagle wyrosła przede mną czarna jak noc postać. Zaklęłam pod nosem i cofnęłam się o krok, wyjmując z kieszeni anielskie ostrze.
- Mamy kilka nie rozwiązanych spraw Sabi - z cienia wyłoniła się postać chłopaka. Miał na sobie czarną, rozpiętą do połowy koszulę i opadające luźno na biodra spodnie. Był boso.
- Aron - warknęłam. Wszędzie rozpoznam te złote oczy i pogardliwy uśmiech. - Czego chcesz ?
- Wiesz czego... - zbliżył się o krok. Usłyszałam trzask bicza. Przeleciał obok mojej głowy, wywołując snop iskier, które poparzyły Aarona.
- Jeszcze krok i stracisz głowę - warknęła Izzy. Wszyscy trzymali w rękach anielskie ostrza. Oprócz Simona, który stał w pełnej gotowości do ataku. Alec stanął obok mnie.
- Na mój znak - wyszeptał ledwo słyszalnie. Kolejny trzask z bicza. Chłopak powalił mnie na ziemię, tak, że broń minęła mnie o włos. Wstałam z ziemi i rzuciłam się do ucieczki.
- Trzymajcie się słońca ! - krzyknęłam przez ramię.
- Kiedy łaskawie przestaniecie mdleć ? - spytał zaczepnie Simon. Lekko trąciłam go w ramię.
- Nie możemy tak wejść do Instytutu - stwierdziłam zerkając na bladą dziewczynę - niedaleko jest park.
- Prowadź - ruszyliśmy krętymi uliczkami opustoszałego miasta. Po chwili doszliśmy do parku.
- Połóż ja na ławce - pokazałam na drewnianą ławkę stojącą samotnie pod drzewem. Najpierw usiadł na niej Jace, położył sobie głowę Clary na kolanach i zaczął głaskach ją po głowie. W końcu dziewczyna się obudziła. Spojrzała po nas wszystkich
- Co się stało? - spytałam
- Nic. - mruknęła
- Na pewno?
- Tak. Co się stało gdy... miałam wizję?
- Miałaś wizję?! - krzyknęłam zdziwiona.
- Tak. Znowu. Co się stało gdy ją miałam. - warknęła.
- Przenieśliśmy ciebie tutaj. Ale radzę nam stąd odejść. To raczej nie ciekawa okolica... - rozejrzałam się wokoło.
- Przecież przyziemni nas nie widzą - mruknęła Izzy.
- Nie chodzi mi o przyziemnych... Kręcą się tu Cienie...
- Kto ? - spytali chórem.
- Opowiem wam po drodze - ruszyłam do furtki. Nagle wyrosła przede mną czarna jak noc postać. Zaklęłam pod nosem i cofnęłam się o krok, wyjmując z kieszeni anielskie ostrze.
- Mamy kilka nie rozwiązanych spraw Sabi - z cienia wyłoniła się postać chłopaka. Miał na sobie czarną, rozpiętą do połowy koszulę i opadające luźno na biodra spodnie. Był boso.
- Aron - warknęłam. Wszędzie rozpoznam te złote oczy i pogardliwy uśmiech. - Czego chcesz ?
- Wiesz czego... - zbliżył się o krok. Usłyszałam trzask bicza. Przeleciał obok mojej głowy, wywołując snop iskier, które poparzyły Aarona.
- Jeszcze krok i stracisz głowę - warknęła Izzy. Wszyscy trzymali w rękach anielskie ostrza. Oprócz Simona, który stał w pełnej gotowości do ataku. Alec stanął obok mnie.
- Na mój znak - wyszeptał ledwo słyszalnie. Kolejny trzask z bicza. Chłopak powalił mnie na ziemię, tak, że broń minęła mnie o włos. Wstałam z ziemi i rzuciłam się do ucieczki.
- Trzymajcie się słońca ! - krzyknęłam przez ramię.
< Ktokolwiek, kto tam był ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz