- Hm... Jak myślisz
Sabi?! - spytała się mnie Izzy. Akurat skończyłam wciągać swoją kieckę.
Wychyliłam głowę z przymierzalni. Izzy stała w pięknej, długiej, białej
sukni z szerokimi rękawami. Clary zaś w czarnej krótkiej.
- Nieźle - zagwizdałam.
- Teraz ty - zarządała dziewczyna.
- Nie mogę pójść w bluzce z uśmiechniętą dynią, prawda?
- Ładnie, ale
jak poprawimy tą szopę na głowie, będzie jeszcze lepiej - stwierdziła
Izzy - Ale to w Instytucie, bo zaraz się spóźnimy! - szybko pobiegłyśmy
do kasy. Nadal nie wiem, jakim cudem Izzy nie wywaliła się na obcasach.
Szybko zapłaciłyśmy i wyszłyśmy na dwór do czekających na nas chłopaków.
Truchtem przebiegliśmy się do Instytutu.
- O za 15 przed salą walk - rzuciła tylko Clary i razem z Izzy pobiegłam do jej pokoju.
- Przebierz się
w łazience a ja w tym czasie się umaluję - szybko zrzuciłam z siebie
normalne rzeczy i założyłam sukienkę. Wychodząc, spięłam włosy w koński
ogon.
- Ja się tym
zajmę - rzuciła tylko dziewczyna - Pod łóżkiem są buty dla ciebie! -
spod łóżka wyciągnęłam parę ciemno fioletowych butów na obcasie.
Założyłam je i przeszłam się parę razy po pokoju.
- Mogę? - ktoś zapukał do drzwi.
- Jasne - do pokoju weszła Clary, już ubrana i uczesana.
- Siadaj Sabi -
Izzy pchnęła mnie lekko na fotel. Szybko rozczesała mi włosy i zaplotła
je w koka. W tym samym czasie, Clary robiła mi delikatny makijaż.
- Gotowe -
powiedziały razem i wyszły z pokoju. Jeszcze chwilę czekaliśmy na
chłopaków. Przyszli. Zagwizdałam z zachwytu na widok Jace, Aleca i Simona.
< Co takiego na siebie wdzialiście?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz