czwartek, 17 października 2013

Od Sabine CD Clary

Clary otworzyła oczy ze zdumienia.
- Cztery dni... - powtórzyła zamyślona. Jace przyglądał jej się z niepokojem.
- Zostawię was samych - rzuciłam i wyszłam na korytarz. Oparłam się o ciężkie drzwi i przyłożyłam do nich ucho.
- Nieładnie tak podsłuchiwać - poczułam jak Alec odejmuje mnie w pasie i lekko od nich odsuwa. Odwróciłam się do niego i pekko pocałowałam.
- I tak ci nie pozwolę - uśmiechnął się - Radzę ci pójść do pokoju i odpocząć, bo wyglądasz strasznie - odgarnął mi kosmyk z czoła. Nie spałam od dwóch dni. Jedną noc spędziłam przy Clary i Jace'em, który czekał jak wierny pies. Drugą, musiałam zajmować się Luną, która ząbkuje i gryzie wszystko na swojej drodze, łącznie z meblami. Westchnęłam i ruszyłam sama korytarzem do swojego pokoju. W drzwiach wpadła na mnie Luna, która sięgała mi już do kolan i próbowała latać, co ostatnio skończyło się dziurą w drzwich od szafy... Delikatnie wzięłam ją na ręce i zaniosłam do łóżka. Zmarszczyłam brwi. Na poduszce leżała mała karteczka. Odłożyłam smoczycę i chwyciłam papier. Było tam zapisane tylko jedno słowo: Valentine. Schowałam ją do kieszeni i zamin się zorientowałam zapadłam w sen. Obudziło mnie celne ugryzienie w nos. Zepchnęłam Lunę z łóżka i zerknęłam na zegarek. 2.00. Z trudem wstałam i ubrałam się. Zerknęłam na rozemocjowanego smoczka.
- A co mi tak - mruknęłam i otworzyłam drzwi na ościerz. Wypadła na korytarz i przez chwilę biegała tam i z powrotem. Chwyciłam ją na ręce i ruszyłam w stronę skrzydła szpitalnego. Na szafce nocnej stała zapalona lampka. Jace spał w fotelu, który najwyraźniej sobie przyciągnął. Lekko szturchnęłam go w ramię, wcześniej srawiając Lunę na sąsiednim łóżku.
- Popilnuję jej - wyszeptałam. Skinął głową i lekko się zataczając, wyszedł. Usiadłam w fotelu i popatrzyłam na pogrążoną we śnie Clary. Nagle dziewczyna otworzyła oczy.
- Jace o złotych skrzydłach, Simon o zakrwawionych i czarnych, Valentine - kolejne jej słowa przechodziły w szept. Potrząsnęłam jej ramię. Wybudziła się i popatrzyła na mnie nieprzytonma.
- Kim jest Valentine? - spytałam
 
<Clary?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz