środa, 9 października 2013

Od Sabine CD Jace'a

Zirytowana uderzyłam głową w stół. Już drugą godzinę kułam te kilka zdań i nadal nie mogłam ich zapamiętać. Został już tylko Simon i Alec, przez grzeczność.
- Tego nie da się zapamiętać. - Po raz kolejny przeczytałam kilka stron tekstu. Kątem oka, zauważyłam, że obaj zaczynają zasypiać. Jace, Clary i Izzy poszli już godzinę temu. - Idźcie jak chcecie - machnęłam na nich ręką. Simon wstał i wyszedł tak szybko, że nawet go nie zauważyłam. Alec się zawahał. Zatrzasnęłam księgę i podniosłam się z krzesła - I tak nic więcej nie zapamiętam.
- Jak chcesz możesz ją pożyczyć - zaproponował chłopak. Pokręciłam głową i poczekałam aż odłoży je na miejsce.
- Masz coś dzisiaj ciekawego do roboty ? - spytałam od niechcenia.
- Raczej nie. A czemu się pytasz?
- Z ciekawości - wzruszyłam ramionami i wyszliśmy z biblioteki. W ciszy odprowadził mnie przed mój pokój, w którym już, Dzięki Bogu, wymieniono drzwi.
- Do jutra - powiedziałam i szybko wślizgnęłam się do środka. Tutaj także przyniesiono parę mebli z innych pokoi. Zerknęłam na zegarek. 22:30. Przebrałam się w piżamę i od razu zasnęłam.
Obudził mnie dźwięk kropli deszczu rozbijających się o szybę w moim pokoju. Zerknęłam na zegarek i wyskoczyłam z łóżka. Nie mówiąc o tym, że opuściłam zajęcia z magii, to jeszcze spóźnię się na walkę. Pędząc do łazienki, potknęłam się o worek, leżący na ziemi. Zaglądnęłam do niego i mnie zatkało. W środku były ubarania i kartka.
" Wiem, że pewnie wszystkie ciuchy ci się sfajczyły, więc razem z Izzy, oczyściłyśmy nasze szafy z ich nadmiaru. " Clary.
Wyrzuciłam wszystko na podłogę. Kilka zwykłych bluzek, jeansy i parę bluz. Większość czarna. Ubrałam na siebie czarną koszulkę z logo jakiegoś zespołu, jeansy i tenisówki. Zaplotłam włosy w warkocz i wybiegłam na korytarz w duchu licząc na wyrozumiałość Leii. Na ramieniu jak zwykle siedziała mi Luna, nadal pogrążona we śnie. Nagle na kogoś wpadłam.
- Alec! Co ci się stało! - krzyknęłam przerażona na widok jego twarzy. Skrzywił się i cofnął o krok. Cała jego prawa ręka była oparzona, nie wspominając o włosach i twarzy. Za nim stał Jace, który nie wyglądał dużo lepiej - Co wyście najlepszego zrobili?
- Jace! - zza moich pleców wybiegła Clary i padła w ramiona swojego chłopaka - Co wam się stało?
- Nie mogliśmy zasnąć i postanowiliśmy się rozerwać - mruknął Alec - Mieliśmy informację, że to zwykły demon. A tu Infernus...
- W środku nocy, wyszliście bez nas, pokonać demony? Tylko dlatego, że nie mogliście spać? - spytałam się, nie dowierzając.
- Dlaczego się nie uzdrowiliście - zapytała Clary, badając dokładnie twarz swojego chłopaka.
- Nie działa. Musimy iść do "sama wiesz kogo ". - powiedział Jace.
- Nie pójdziemy przecież do niego - mruknęła Clary, zerkając z ukasa na Alec'a - mieszka na drugim końcu Brooklynu.
- Mogę wiedzieć o kim mowa? - wtrąciłam się
- Magnus Bane. Pewnie nie dużo ci to mówi...
- Racja - wzruszyłam ramionami - ale chyba nie mamy większego wyboru.
- Mamy? - spojrzał na mnie Alec
- Idę z wami.

<Clary?, Jace?, Alec?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz