Siedziałam po cichu w oranżerii, licząc, że tym razem nikt nie zamierza mnie przyłapać. Rozłożyłam przed sobą parę książek i zaczęłam się uczyć. Wtem usłyszałam jak ktoś wchodzi do oranżerii. Skryłam się na ławce za krzakiem i w duchu modliłam się, by nikt mnie nie zauważył. Wyjrzałam przez ramię i zobaczyłam Jace'a z Clary oraz trójkę nowych. Wkrótce para oddaliła się. Jedna z dziewczyn oddaliła się od chłopaków i zaczęła skradać się w moją stronę.
- Stoisz mi na bluzie - zaczepiłam ją po cichu. Przestraszyłam się mnie lekko i zgrabię z niej zeszła.
- Sorry - odszepnęła i skradała się dalej w stronę Jace'a i Clary. Wolałam się w to nie wtrącać. Chwyciłam książki, wcisnęłam je do starej torby i wyszłam krzaków. Obaj chłopacy spojrzeli na mnie ze zdumieniem.
- Co? Wyrosła mi trzecia ręka? - spytałam żartobliwie i udałam się na dalsze lekcje.
< Co ty tam kombinowałaś, Isabelle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz