Z pewną niechęcią wysiadłam z samochodu.
- Tutaj będzie ci lepiej - pocieszyła mnie siostra. No. ak. Bo ona może wrócić sobie do morza i nic nie robić. A ja? Przytargana siłą do Instytutu. Nie miałam tego nikomu za złe. Tylko tak jakoś dziwnie.
- Zadzwoń czasem czy coś - odpowiedziałam tylko, trzaskając drzwiami starego mercedesa . Powolnym krokiem udałam się w stronę wielkiego budynku w Nowym Jorku. Już stąd czułam zapach słonej wody. Nowy dom. Przynajmniej na jakieś dwa lata. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jakaś blondynka.
- Hej - powiedziałam - Lena.
- Wiem - odpowiedziała dziewczyna - Jestem Kira. Też syrena.
- Fajnie - odpowiedziałam z uśmiechem - oprowadzisz mnie jakoś czy coś?
- Tutaj będzie ci lepiej - pocieszyła mnie siostra. No. ak. Bo ona może wrócić sobie do morza i nic nie robić. A ja? Przytargana siłą do Instytutu. Nie miałam tego nikomu za złe. Tylko tak jakoś dziwnie.
- Zadzwoń czasem czy coś - odpowiedziałam tylko, trzaskając drzwiami starego mercedesa . Powolnym krokiem udałam się w stronę wielkiego budynku w Nowym Jorku. Już stąd czułam zapach słonej wody. Nowy dom. Przynajmniej na jakieś dwa lata. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jakaś blondynka.
- Hej - powiedziałam - Lena.
- Wiem - odpowiedziała dziewczyna - Jestem Kira. Też syrena.
- Fajnie - odpowiedziałam z uśmiechem - oprowadzisz mnie jakoś czy coś?
<Kira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz