- No nie wieem - odpowiedziałam powoli.
- Prooszę - nalegała dziewczyna.
- No dobrze - westchnęłam - Ale musimy wyjść na dwór.
- Czemu? - Powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę drzwi.
- Będzie bezpieczniej. Podczas przemiany jeszcze trochę się rzucam - uśmiechnęłam się lekko. W końcu dotarliśmy do holu - I jeszcze jedno. Cokolwiek się stanie. Nie wtrącaj się - popatrzyłam jej w oczy.
- Dobrze - skinęła głową. Otworzyłam drzwi i wyszłam w chłodny deszcz. Wystawiłam twarz do deszczu. Teraz pozostaje tylko czekać. Zmiana była tak szybka i gwałtowna, że nie zdążyłam nawet krzyknąć. Kości deformowały się, mięśnie wydatniały. I ból. Wszechogarniający ból. Thomas mówił, że po odpowiednim treningu, przestanie boleć. W końcu opadłam czterema, silnymi łapami na ziemię. Odetchnęłam głęboko. Ahira stała zachwycona. Przeciągnęłam się i zaczęłam biec. Jedna rundka wokół Instytutu powinba mnie wystarczająco rozgrzać. Czułam się wspaniale. Z gracją obiegłam cały budynek. Stanęłam na schodach, zmęczona, ale szczęśliwa. Wysłałam do dziewczyny obraz koca. Wiedziałam, że o czymś zapomniałam!
- Koc? Gdzieś powinien jakiś być - wróciła się do Instytutu. Po chwili przyszła, trzymając jakiś stary koc. Przemieniłam się ponownie w człowieka. Szybko okryłam się kocem.
- I jak? - Spytałam, szczękając zębami.
- Prooszę - nalegała dziewczyna.
- No dobrze - westchnęłam - Ale musimy wyjść na dwór.
- Czemu? - Powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę drzwi.
- Będzie bezpieczniej. Podczas przemiany jeszcze trochę się rzucam - uśmiechnęłam się lekko. W końcu dotarliśmy do holu - I jeszcze jedno. Cokolwiek się stanie. Nie wtrącaj się - popatrzyłam jej w oczy.
- Dobrze - skinęła głową. Otworzyłam drzwi i wyszłam w chłodny deszcz. Wystawiłam twarz do deszczu. Teraz pozostaje tylko czekać. Zmiana była tak szybka i gwałtowna, że nie zdążyłam nawet krzyknąć. Kości deformowały się, mięśnie wydatniały. I ból. Wszechogarniający ból. Thomas mówił, że po odpowiednim treningu, przestanie boleć. W końcu opadłam czterema, silnymi łapami na ziemię. Odetchnęłam głęboko. Ahira stała zachwycona. Przeciągnęłam się i zaczęłam biec. Jedna rundka wokół Instytutu powinba mnie wystarczająco rozgrzać. Czułam się wspaniale. Z gracją obiegłam cały budynek. Stanęłam na schodach, zmęczona, ale szczęśliwa. Wysłałam do dziewczyny obraz koca. Wiedziałam, że o czymś zapomniałam!
- Koc? Gdzieś powinien jakiś być - wróciła się do Instytutu. Po chwili przyszła, trzymając jakiś stary koc. Przemieniłam się ponownie w człowieka. Szybko okryłam się kocem.
- I jak? - Spytałam, szczękając zębami.
<Ahira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz