- Proszę Sabi. Nie - jęknął Alec, zapierając się nogami.
- Jeden raz - wyszeptałam - Prooszę ! Nigdy nie byłam na takiej imprezie.
- Jeden raz - kiwnął głową, dając ciągnąc się za rękę na środek koła.
Przez chwilę tańczyliśmy. Już miałam pójść, kiedy Alec położył ręce na
mojej talii i uniósł w powietrze. Szybko chwyciłam się jego ramion.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy spowrotem wylądowałam na ziemi. Trzymając się
za ręce, wróciliśmy na brzeg koła.
- I jak? - Spytał z szelmowskim uśmiechem.
- Wspaniale, ale błagam. Nie rób tego więcej - zaśmiałam się.
- Masz to jak w banku - odpowiedział. Nagle mina nu stężała. Idąc za
jego wzrokiem, zauważyłam kierującą się w naszą stronę Madeleine.
<Alec?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz